Oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Po długim czasie namysłu postanowiłam zadzwonić do Juli i jej to wszystko powiedzieć. Wykręciłam numer i czekałam aż odbierze.
-Halo? - usłyszałam.
-Julia nie uwierzysz! Najlepiej usiądź gdzieś, bo zemdlejesz!
-Aha, siedzę, już możesz przejść do konkretów?
-No dobra... Chodzę do szkoły z Niallem Horanem! Siedzę z nim w ławce i z nim gadałam, mówił, że jestem inna, uderzyłam się w kolano, ale to wcześniej i on mnie przepraszał...
-Spoko luz! Ja chodzę do klasy z Harrym.
-Napra...ej! Ale ja mówię serio!
-Ja też.
-Julia, nie wierzysz mi?
-No, ale weź, to jest dziwne, a z resztą pokaż dowód!
-Okey...ale ja nie mam dowodu!
- No widzisz. Muszę kończyć, bo uczę się do matmy, a nie chce dostać z kolei F!!!!!!!!!
Wkurzyłam się. Ja bym jej uwierzyła! Jeszcze mnie przeprosi...
'' I wanna stay up all night and jump arond until we see the sun..." - to dzwonił mój telefon. Podbiegłam do stołu gdzie go zostawiłam i odebrałam:
-Halo?
-Cześć skarbie! - usłyszałam głos mamy.
- Coś się stało?
-No bo widzisz, chyba ten weekend będziesz musiała spędzić sama..
-Co?! Mieliście przyjechać! A z resztą nie ważne...-rozłączyłam się.
Wszystko źle!!!!!!!!! Co ja będę robić? To nic przejdę się po parku. Założyłam bluzę, bo wieczorem robiło się chłodniej i wyszłam. Heartache doesn't last forever. I'll say I'm fine. Midnight ain't no time for laughing when you say goodbye... -słuchałam na mojej MP3. Nie wiedziałam co mam robić, lecz cały czas myślałam o Niallu. Może to wszystko mi się przyśniło? Może mam jakieś urojenia? No ale kolano boli...- uśmiechnęłam się.
Nagle zrobiło się ciemno. Gdyby nie lampy, które oświetlają park nic bym nie widziała. Nie chciałam wracać do domu. Chciałam zostać tu. Mogłam chodzić godzinami. Zależało mi tylko na tym, by usłyszeć jego głos, choć jeszcze raz. Wyjęłam telefon. Była godzina 24.38. Było mi zimno i chciało mi się spać, ale nie wiem czy bym doszła do domu. Podeszłam do pierwszej lepszej ławki i usiadłam, żeby odpocząć. Zamknęłam oczy...
Gdy je otworzyłam spostrzegłam, że nastał ranek. Miałam szczęście, ponieważ była sobota, a w takim stanie nie poszłabym przecież do szkoły. Bolały mnie wszystkie części ciała. Nic dziwnego w końcu spałam siedząc na twardej ławce. Byłam głodna więc wróciłam do domu. Spojrzałam na telefon który zostawiłam w domu. 12 nieodebranych połączeń . Wszystkie od Juli. Ciekawe po co tyle razy do mnie dzwoniła? - pomyślałam.
Nie czekając dłużej zadzwoniłam i czekałam aż odbierze...
-Halo? - usłyszałam jej głos.
-Dzwoniłaś 12 razy! Po co?- zapytałam jej.
-Nie odbierałaś więc dzwoniłam. Chciałam Cię przeprosić, ale trudno jest mi uwierzyć, że znasz Nialla...
-Okey, rozumiem w końcu nie należy ufać swojej przyjaciółce. Ale ja to rozumiem, że moje słowo się nie liczy! W końcu jestem głupim kujonem od którego można ściągać na pracach klasowych!
-Przestań! Dobra powiedzieć Ci prawdę? Nie wierzę Ci że znasz Horana! Wymyśliłaś to sobie! Myślisz, że jak jesteś daleko i Cię nie widzę to możesz wymyślać takie głupoty?! Nikt by w to nie uwierzył!
-Coś jeszcze? Jak nie to dobra! I nie dzwoń więcej!
-To ty pierwsza zadzwonisz!
-Spadaj! - krzyknęłam i rozłączyłam się.
Nie rozumiałam jej. Była moją przyjaciółką! Świetnie teraz to nikt mnie nie lubi! Pewnie Niall też tak uważa, że jestem głupia, brzydka, że jestem kujonem którego można wykorzystać... -Zaczęłam płakać, łzy lały się z moich oczu. Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Moja poduszka była już mokra od łez.Leżałabym tak długo gdybym nie usłyszała dzwonka. Zeszłam na dół ocierając łzy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w nich Nialla. Szybko zasłoniłam twarz rękoma, by nie zobaczył, że płakałam.
-Cześć Que! Chyba zabrałem Ci zeszyt na lekcji.
-Dzięki.- zabrałam od niego zeszyt.
- Płakałaś? - zapytał mnie.
-Nie. - zaprzeczyłam,
-Przecież widzę.- powiedział, a mi w tej chwili poleciały łzy z oczu.
-Co się stało? Może jakoś pomogę?
-Nic się nie stało... pokłóciłam się z przyjaciółką.
-Nie płacz już- powiedział chłopak i mnie przytulił.
- Już nie płaczę- mówiłam ocierając łzy.- wszyscy mnie nienawidzą!
-Ja Cię lubię!
-Mówisz tak, bo chcesz mnie pocieszyć! A w rzeczywistości jest inaczej.
-Nie wierzysz mi?
-Wierzę, i też Cię lubię - uśmiechnęłam się.
-Ulżyło mi.
-W tym jak powiedziałam, że Cię lubię czy w tym, że ci wierzę?
-We wszystkim - zaśmiał się
Dla takich chwil mogę żyć-pomyślałam. '' I wanna stay up all night and jump arond until we see the sun..." - znów zadzwonił mój telefon. Tym razem dzwonił tata.
-Muszę odebrać. - powiedziałam do Nialla, a on mi kiwnął głową.
-Tak?
-Skarbię rozumiemy, że jesteś zła, ale zrozum! Zobaczysz, że Ci to wynagrodzimy...
-Rozumiem. Przyjedziecie następnym razem.
-Nie gniewasz się?
-Nie.
-To dobrze. Co robisz?
-Eee..teraz?
-No, a kiedy słonko zastanów się.
-Teraz! A więc teraz rozmawiam z Tobą.
-No tyle to ja wiem.
-Nie uwierzysz jak Ci powiem...
-Spróbuje.
-No dobrze. Jest przy mnie Niall Horan i chodzę w nim do klasy!
-W takim razie daj mi go do telefonu.
-Tato!- nie wiedziałam co mam zrobić. - Niall możesz coś powiedzieć mojemu tacie?
-Jasne - wziął mój telefon. - Dzień dobry Mr. McKarol. Jestem Niall Horan i chodzę do klasy z Pana córką, siedzę z nią na ostatniej ławce i prze zemnie uderzyła się w kolano.
-Miło mi. Tylko pamiętaj, że to moja córka więc nie pozwalaj sobie na zbyt wiele.
-Dziękuje za radę! Będę pamiętał! -uśmiechnął się i oddał mi telefon.
-Tato, co mu powiedziałeś?
-A nic, bardzo fany chłopak.
-To nic wyciągnę informację od Nialla! Pa!
Nie chciałam wiedzieć co tata mówił do Nialla, ale uśmiech Nialla mówił sam za siebie.
-Co powiedział Ci mój tata? - zapytałam sądząc, że mi coś powie.
- A nic. Fajnego masz tatę - uśmiechnął się.
__________________________________________
I jak się podoba? Komentujcie ^_^
~Cher
Fajne :)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział!! Super!!
OdpowiedzUsuńczekam na nstępny ^_^
OdpowiedzUsuń