sobota, 18 maja 2013

27 Rozdział

Delikatnie otworzyłam zaspane oczy. Rozejrzałam się w koło. Nialla nigdzie nie było. Zerknęłam na zegarek. Była godzina 9.35.
Kurcze- pomyślałam. Jestem spóźniona do szkoły. Ciekawe, czy Niall pojechał na lekcje, czy chodzi gdzieś po domu. A może gdzieś pojechał i nic mi nie powiedział?
Zwlokłam się z łóżka. Byłam nadal senna i strasznie nie wyspana, po mimo, że tak długo spałam. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie, przemyłam sobie twarz wodą, choć dużo to nie dało i zeszłam po schodach na dół. Miałam nadzieję, że spotkam Nialla.
-Hej.- Usłyszałam głos blondyna.
-Niall? Czy to ty?- Zapytałam. Prawie z zamkniętymi oczami pognałam w ramiona mojego chłopaka i mocno go przytuliłam. - Nawet o tym nie myśl.
-Ale o czym- Spytał chłopak i delikatnie się uśmiechnął.
-Nie widzisz jak wyglądam?
-Widzę...- Teraz Nialler wybuchł śmiechem.
-No dzięki. Zamiast mnie wspierać to się nabijasz.
-I tak jesteś śliczna.- Powiedział i pocałował.
-Jest jeszcze coś.
-Tak? A co?
-Nie wiem, może ty nie znasz się na zegarku, ale ja tak i wiem, że jesteśmy już spóźnieni do szkoły.
-Jak raz nie pójdziemy, to się nic nie stanie.- Odpowiedział chłopak.
-Jaki z Ciebie Bad Boy.
-Nie, to Zayn jest Bad boyem, ja jestem tylko Irlandczykiem.
-Tylko? Łamiesz zasady ty Irlandczyku.
-Jestem pełnoletni i czasem mogę nie iść do szkoły. Jak chcesz to Cię mogę do niej zawieść, skoro nalegasz.
-Wolę zostać z tobą- To trochę do mnie nie podobne, bo nikt kto mnie wcześniej znał nie pomyślał by, że mogę iść na wagary.

Leżeliśmy na kanapie oglądając jakiś nudne programy. Ja (znów) ubrana w ciuchy Danielle. Było chyba po 12.00. W końcu usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Poczekaj, otworzę-odrzekł Niall, wstał  i poszedł zobaczyć kto przyszedł.
Po chwili usłyszałam dość głośny głos Louiego, który coś tam mówił do Nialla, przyszła też z nim Eleanor.
-Cześć Que- Powiedział Lou i uśmiechnął się. Eleanor tez podeszła i się ze mną przywitała.
-Co robicie.- Zapytał Louis.
-Nic.- Odpowiedziałam.
-To dużo.- Odparł Lou.
-Żebyś wiedział.
-A co robiliście zanim nic nie robiliście?
-Wiesz, co Louis? Chyba tylko Julia by Cię zrozumiała.
-Julia... - Powtórzył Lou. I za chwile się uspokoił, bo zauważył dziwny wzrok Eleanor. -No Tak. Nic nie robiliście. Eleanor ma dziś wolne i przyjechała ze mną.
-My se tez zrobiliśmy wolne. No wiesz, dzień bez szkoły dobrze nam zrobi. -Powiedziałam.
- O wy źli.- rzekł Louis. - To my z El idziemy.
-Co? Dopiero przyszliście.
-Chcieliśmy zobaczyć, czy ktoś jest w domu. Wy jesteście, więc idziemy.- Louis i Niall uśmiechnęli się a ja i El trochę nie w temacie spojrzałyśmy na swoich chłopców.- To my idziemy. Pa.
Elounor wyszli z domu i odjechali. Znów zostaliśmy sami.

-O Que.
-Tak Niall?- Zapytałam.
-Masz 20 nieodebranych połączeń.
-Co? Od kogo?- Spytałam i wyciągnęłam telefon by to sprawdzić.  Na ekranie wyświetlił sie wpis, że Rob dzwonił ponad 20 razy wczoraj i jeszcze dziś rano.
Może powinnam oddzwonić? Okej, spróbuję. -Zaraz przyjdę. Idę zadzwonić do brata. -Powiedziałam, pobiegłam na górę i zamknęłam się w pokoju.
-Halo?
-Rob?
-Que.
-Dzwoniłeś.
-Tak i nie mogłem się dodzwonić.
-Czegoś chcesz?
-Gdzie jesteś? Nie ma Cię w domu.
-Dzwoniłeś do rodziców?
-No przecież, myślałem, że jesteś z nimi.
-A co oni powiedzieli?
-Że Cię nie ma. Gdzie jesteś?
-A co jeszcze mówili rodzice?- Byłam ciekawa, co powiedzieli i czy będą źli. Spotykam się z Niallem już od dość dawna, a oni nic nie wiedzą. Mówiłam tacie, że poznałam Nialla, ale on chyba mi nie uwierzył.
- Mówili, żebym do Ciebie zadzwonił. Ale Que, teraz ja się pytam. GDZIE JESTEŚ?!
-Daleko...
-Que?!
-Dobra, ale nie próbuj tu przyjeżdżać.
-GDZIE JESTEŚ?!
-U Nialla.
-Co? Gdzie?
-U Nialla, jakbyś zapomniał, to Niall jest z One Direction, a co najważniejsze jest moim chłopakiem.
-Jakim cudem? Co wy tam robicie.
-Boże, tobie tylko jedno w głowie.
-Que, gdzie to jest?
-Nie powiem Ci, bo przyjedziesz. Jak będę chciała to wrócę.
-Dorwę Cię w szkole.
-haha, nie pójdę do niej. Dziś też nie byłam.
-Que? Czy ty się dobrze czujesz?
-Jestem już dorosła i mogę robić co chcę.
-Nie podoba mi się to. Que, zrozum, że On na Ciebie źle wpływa. Zobaczysz. Powiem wszystko rodzicom.
-To se mów.- Powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Lekko, co ja mówię, strasznie wkurzona zeszłam na dół. Nie było na szczęście tego po mnie widać. Usiadłam na kanapie i wtuliłam się w mojego chłopaka.
-W porządku? -Spytał.
-Tak.- Powiedziałam i się uśmiechnęłam. Miałam w tym momencie wszystko gdzieś. Nie obchodziło mnie to, że Rob powie coś rodzicom. Nic mi nie mogą zrobić. Skończyłam 18 lat i Roba też nie powinno obchodzić co się dzieję z moim życiem. Teraz najważniejszy był dla mnie Niall.


___________________________________________________

PRZEPRASZAM, ŻE DŁUGO NIE PISAŁAM. NA PRAWDĘ NIE MIAŁAM CZASU. WIEM, KUJON ZE MNIE WIELKI, BO MAM OBSESJE NA PUNKCIE OCEN I CO ROK MUSZĘ (PRÓBUJĘ I SIĘ UDAJĘ) MIEĆ CZERWONY PASEK NA ŚWIADECTWIE, DLA MNIE TO WAŻNE, PÓŹNIEJ MAMA NIE MA DO MNIE PRETENSJI I MOGĘ NA WAKACJE GDZIEŚ POJECHAĆ,A TERAZ CHCIAŁABYM DO LONDYNU LUB DO MANCHESTERU, EWENTUALNIE DO LEEDS, WIĘC ZROZUMCIE, ŻE SIĘ STARAM W SZKOLE I STĄD BRAKI NA BLOGU, DLATEGO NAPISAŁAM DZIŚ DŁUŻSZY.
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA :)


~Cher