poniedziałek, 3 czerwca 2013

29 Rozdział

Obudziłam się wtulona w Eleanor. Ona jeszcze spała. Zerknęłam na zegarek. Dochodziła 07.00. Przekręciłam  się na drugi bok i przez przypadek obudziłam Eleanor.
-Hej. Która godzina?- Spytała zaspana El.
-Już prawie siódma.- Odpowiedziałam.
-Nie wstajesz?-Powiedziała schodząc z łóżka.- Powinnaś się zacząć szykować do szkoły.
-No tak.- Pomyślałam sobie.- Już idę się szykować.- Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.
Po 20 minutach wyszłam przebrana w ciuchy pożyczone od Eleanor, bo sama nie miałam nic. Wszystko zostało u mnie w domu. Zgubiłam gdzieś swoją frotkę do włosów, dlatego związałam je bandamką. Lekko przydługa bluza zwisała ze mnie. Miała trochę długie rękawy, gdyż Eleanor jest ode mnie wyższa, większa i starsza. Ona sama zaś założyła sweterek, a na to kamizelkę, oczywiście wyglądała o wiele lepiej niż ja. Po prostu jest ładniejsza.
Eleanor chwyciła torebkę i spakowała do niej kilka ważniejszych, drobnych rzeczy.
-Choć, zawiozę Cię do szkoły. Chłopcy pewnie jeszcze nie wstali.- Zaproponowała.
-Ale, no wiesz. Zostawiłam plecak w moim domu.
-Nie ma sprawy. Powiedz gdzie to jest, a Cię tam zabiorę.
Zeszłyśmy na dół po schodach do salonu. Oczywiście chłopaki leżeli na kanapie, na ziemi, fotelach. Nie chciałyśmy ich budzić, więc szybko wyszłyśmy na dwór.
Wsiadłyśmy do samochodu Eleanor i ruszyłyśmy w stronę mojego domu.
Po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu.
-Poczekaj El. Wskoczę tylko po plecak i zaraz przychodzę.
-W porządku. Poczekam tu na Ciebie.
Wbiegłam do swojego domu i zaczęłam szukać plecaka.
-Zgubiłaś coś?- Usłyszałam głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Roba. To nie był najlepszy moment by wszystko mu tłumaczyć.
-Właściwie to już znalazłam.- Powiedziałam i chwyciłam plecak. Już chciałam wychodzić, ale Rob mnie złapał za rękę.
-Gdzie ty byłaś? I co teraz robisz?
-Zostaw mnie!- Krzyknęłam i wyrwałam mu się.- Idę do szkoły. A raczej jadę.
-Autobusem? Twój chłopak nie może Cię zawieść?- Zadrwił ze mnie brat.
-Koleżanka mnie zawozi i odczep się.- Odwróciłam się i szybkim krokiem wyszłam z domu.
-Czy wszystko OK?- Spytała Eleanor.
-Tak.- Odpowiedziałam.- Spotkałam brata w domu,a poza tym to jest dobrze.- Już więcej nie powiedziałam. El też już mnie o nic nie pytała.

Po kilku, może kilkunastu minutach byłyśmy przy szkole.
-Odebrać Cię?- Spytała Eleanor.
-Nie, nie musisz. Pojadę autobusem.
-To na razie- Powiedziała i dała mi buziaka w policzek. Wyszłam z samochodu i poszłam w stronę szkoły.
-Que! Que zaczekaj!- Usłyszałam wołanie za sobą. Obejrzałam się i moim oczom ukazała się Caro.
Jak dawno jej nie widziałam.
-Hej Caro- Podbiegłam do niej i przywitałam się.
-Nie było Cię wczoraj w szkole.
-Wiem.- Odpowiedziałam.- Byłam u Nialla i trochę zaspaliśmy, teraz przywiozła mnie Eleanor, dziewczyna Louisa.
-W takim razie gdzie jest Niall?- Spytała.
-Pewnie jeszcze śpi.
-Nie rozumiem Cię.- Powiedziała i obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem. -Ale tak po za tym, to nic się nie wydarzyło?
-Zaczynasz mówić jak mój brat.
-Tak? A co on mówi?
-No jak to co? To co ty. Chodźmy już lepiej  do klasy.
-Dobry pomysł.
Weszłyśmy do budynku szkolnego. Było tak jak zwykle. Ludzie patrzyli  na nas, a raczej na mnie. Uśmiechali się, nawet kilku z nich podeszło i się przywitało. A pomyśleć, że na początku nawet mnie nie zauważali.
Podeszłyśmy do klasy i usiadłyśmy na parapecie. Jeszcze przez chwilę rozmawiałyśmy o mało przydatnych rzeczach, gdy nagle zauważyła mnie Betty. Ona wystrojona, miała na sobie modne dodatki, strasznie drogie ciuchy.

-Hej Que.- Podeszła do mnie.
-Hej, Betty. To jest Caro, moja przyjaciółka, Caro to jest Betty, znamy się z poprzedniej szkoły.
-Hej, widzę, że też jesteś tu nowa.- Powiedziała Carol
-Nie na długo. - Odrzekła Betty.- Jest tu lepiej niż w poprzedniej szkole, jeśli można w ogóle nazwać ją szkołą. Wybaczcie, ale muszę na chwilę gdzieś pójść.- Odwróciła się od nas  i poszła w stronę grupki chłopaków. Chyba im się przedstawiła. Dość szybko poznawała nowych ludzi.
-Na prawdę się znacie?- Spytała mnie po pewnym czasie Caro.
-Tak, na prawdę, chociaż wcześniej raczej nie mogłam tego powiedzieć.
-Nie rozumiem Cię w ogóle.
-To nawet dobrze. Wejdźmy już do klasy.
-No dobrze.

W klasie nie było sporo ludzi w tym także Nialla. Nauczyciel kazał mi siedzieć z Betty. Ona nie pokazywała sprzeciwu, nawet chyba to jej pasowało. Cały czas komentowała innych, po woli zaczynało to mnie irytować. Eleanor miała racje. Jak bardzo chciałabym teraz z nią pogadać. Albo być gdzieś z Niallem, gdziekolwiek z dala od Betty. Po woli zaczynałam mieć dość jej towarzystwa.

W końcu zabrzmiał dzwonek oznajmujący koniec lekcji. Szybko spakowałam książki i wybiegłam z klasy.
Przynajmniej Betty nie jeździ autobusem, to w końcu się od niej odczepię.
-Que! Que McKarol!- usłyszałam głos nauczycielki.
-Słucham panią.
-Idziesz na autobus?
-Tak, właśnie mam taki zamiar, czy coś się stało?- Trochę się przeraziłam, nie wiedziałam o co chodzi.
-A więc, wszystkie autobusy są poopóźniane, przez wycieczkę szkolną.
-Czyli to znaczy, że mam iść na pieszo?
-Bardzo mi przykro Que, może ktoś mógł by Cię podwieźć?
-Ja mogę.- Nagle wtrąciła się Betty, która nie wiem co tu robiła.- Ja mogę zawieść Que do domu.
-To wszystko załatwione. Betty, to miło z twojej strony.- Powiedziała nauczycielka  i odeszła.
-To choć za mną. - Rzekła Betty i ruszyła w stronę pięknego (drogiego) samochodu (klik)
-Ale nie musisz, na prawdę, mogę się przejść te parę kroków.- Nie chciałam za bardzo jechać z Betty, nie wiem czemu, może nie do końca jej ufałam.
Wsiadłyśmy do jej samochodu.
-To gdzie jedziemy?- Spytała. Podałam jej adres i po kilkunastu minutach dotarłyśmy do mojego domu.
-Wielkie dzięki Betty.
-Nie ma za co. Wybacz, ale się śpieszę i muszę już jechać.
-Jeszcze raz dziękuję.
-To nic.- Powiedziała i uśmiechnęła się.
Weszłam do domu, oczywiście zastałam w nim mojego brata Roba.
-Que, musimy poważnie porozmawiać, znowu.


_____________________________________________________


No hej :♥ Dziś rozdział dłuższy niż zazwyczaj piszę. Postaram się teraz właśnie takie umieszczać.
Mam nadzieję, że Wam się podoba :)


Jeśli chcecie bym na TYM blogu poleciła waszą stronę to piszcie na mój adres e-mail
smililili@onet,eu


~Cher

2 komentarze:

  1. Omg. Jest cudnie!!
    tylko sprawa z Betty mi się nie podoba! Z tego będą kłopoty ;/

    A poza tym zaraz ci wyśle link :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, dziewczyno. Uwielbiam:) Zapraszam do mnie: http://i-wanna-your-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarzyk ^_^